The Oracle
Dobra muzyka nie ma jednej definicji
The Oracle
10 marca 2014
Czym jest dobra muzyka? Jak można ogłosić, że jeden czterominutowy utwór fal dźwiękowych jest lepszy od drugiego? Co sprawia, że Beatlesi są lepsi od Miley Cyrus? To zawsze było dla mnie zagadką. Siedziałem pewnego dnia, słuchając klasycznego „Life on Mars” Davida Bowiego; gęsia skórka przebiegała w górę i w dół moich ramion, a teksty były tak szalone, że wszystko jakoś miało sens. To jest dobra muzyka. Jednak zaraz po ikonicznym dzwonku telefonu na końcu piosenki, Rihanna wyskakuje na mojej playliście, mówiąc mi, żebym nie „zatrzymywał muzyki”. Podczas jednego z moich wakacji w Izraelu słuchałem tylko tej popularnej popowej piosenki z 2007 roku, która zmieniła nastroje na wielu gimnazjalnych potańcówkach. Od tamtego wyjazdu, za każdym razem, gdy słyszę, że „robi się późno”, przypominają mi się plażowe miasta i szaleni izraelscy kierowcy. Czy to oznacza, że David Bowie i Rihanna zajmują równe miejsca w moim sercu? Trudno mi napisać jednoznaczną definicję tego, czym jest dobra muzyka, bo nie ma jednego powodu, dla którego dana piosenka jest lepsza od innej. „Please Don’t Stop the Music” wprawia mnie w lepszy nastrój niż „Can’t Buy Me Love”, i to bez uzasadnionego powodu innego niż nostalgia.
Są dwa powody, dla których piosenka jest dobra. Pierwszy z nich jest stosunkowo intuicyjny – po prostu jest. Może to zabrzmieć trochę podejrzanie, ale dobry słuchacz będzie w stanie rozpoznać, kiedy piosenka zasługuje na etykietkę „dobra”. Nie zamierzam nazywać siebie ekspertem muzycznym, ale wierzę, że mam pewien instynkt, jeśli chodzi o analizowanie muzyki. Każda piosenka musi być oceniana inaczej, ponieważ każda piosenka ma inny istotny aspekt, który czyni ją dobrą. Na przykład, „Let it Be” Beatlesów nie ma prawie żadnego tekstu, a mimo to jest jedną z najbardziej kultowych piosenek swoich czasów i wciąż jest lubiana przez młodsze pokolenia. Piosenka składa się z wysokiej jakości melodii, gładkie i rytmiczne. Inne piosenki, takie jak „House of the Rising Sun” przez Animals i „Dream On” Aerosmith są świetne przykłady muzyki, która urzeka z lyrics.
Drugi powód jest, ponieważ piosenka sprawia, że czujesz się w pewien sposób. To jest osobiste, ponieważ każdy ma swój własny zmysł rytmiczny. Każda osoba będzie czuć się inaczej podczas słuchania konkretnych piosenek. Czy zaczniesz czuć się podekscytowany, czy też sprawi, że będziesz chciał płakać, będzie to dobra piosenka dla Ciebie. „Art of War” We the Kings to jedna z tych piosenek, która sprawia, że mam ochotę założyć buty Timberland i pomalować twarz farbą wojenną. Dla innych jest to kolejny tandetny pop/rock, który nic nie znaczy dla kultury muzycznej. Na moją obronę, jedna piosenka, która pojawia się częściej niż powinna w samochodzie to „The Holly Dolly Song”. Ta koncepcja odnosi się nie tylko do konkretnych piosenek, ale do gatunków w ogóle. Słuchanie klasycznego i ludowego rocka podczas jazdy sprawia, że czuję się jak w filmie, podczas gdy słuchanie lekkiego popu sprawia, że chcę założyć sandały i tańczyć w słońcu.
Niektórzy mogą nazwać te kryteria muzyki guilty pleasure, ale wierzę, że jest to o wiele głębsze niż to. Każda piosenka na twojej liście odtwarzania mówi coś o tobie. Dla niektórych może mówić, że masz zły gust muzyczny, ale jeśli ta muzyka stawia cię w lepszym miejscu, to wykonuje swoją pracę. Mam kilku przyjaciół z niesamowitym gustem muzycznym, ale każda piosenka, którą mi pokazują, nie wpływa na mnie w żaden sposób. Tak jak powinno być, są piosenki, które definiują pokolenia bardziej niż inne, takie jak klasyczna „Bohemian Rhapsody”. Nie powiedziałbym, że „Call Me Maybe” definiuje nasze pokolenie, ale mogę prawie zagwarantować, że nie ma ani jednej osoby w tej szkole, która nie potrafi zaśpiewać przynajmniej głównego refrenu tej piosenki. Dobra muzyka przychodzi na różne sposoby i zdefiniowanie tego, co czyni piosenkę dobrą jest niemożliwe.