The Hobbit's Gandalf prawie okazał się greenscreenem zbyt daleko dla Iana McKellena
Ian McKellen znalazł występowanie przed greenscreenem dla pierwszego filmu Hobbit, An Unexpected Journey, tak wymagające, że prawie zrezygnował z aktorstwa.
Objawienie zostało zawarte w komentarzach McKellen dokonanych na rozszerzonym wydaniu The Hobbit: An Unexpected Journey, niedawno wydanym na DVD i Blu-Ray.
Zmuszony przez egzekwowanie przez reżysera Petera Jacksona zorientowanego na efekty wizualne strzału w Nowej Zelandii do pracy w izolacji przez długie okresy, McKellen powiedział: „Czułem się dość nieszczęśliwy … i pomyślałem być może, czy nadszedł czas, abym całkowicie przestał grać, jeśli nie mogę poradzić sobie z tymi trudnościami?”
Szczególne problemy McKellena wynikają z tego, że jego postać, Gandalf Szary, ma górować nad większością innych, niższych postaci, zarówno Hobbitów jak i krasnoludów. Aby stworzyć fałszywą perspektywę, musiał być filmowany oddzielnie, na greenscreenie, a tła i inne postacie dodane później w pakiecie montażowym.
„To było tak niepokojące, denerwujące i trudne, że pomyślałem 'Nie chcę robić tego filmu, jeśli to jest to, co będę musiał zrobić'”, dodał McKellen. „To nie jest to, co robię dla życia. Działam z innymi ludźmi, nie działam na własną rękę”.
Jackson jednak mówi, że zauważył nieszczęście McKellena i zachęcał go do kontynuowania pracy pomimo izolacji. „On naprawdę miał tak nieszczęśliwy czas w pierwszym dniu lub dwóch dniach kręcenia. Współczuliśmy mu, że został porzucony w krainie greenscreen.”
Ekipa zorganizowała również improwizowany „dzień uznania dla Gandalfa” i rozweseliła aktora, dekorując jego namiot rekwizytami z filmów Władca Pierścieni.
Aktor pozostał przy filmie i powrócił do drugiej części Hobbita, The Desolation of Smaug, która ma zostać wydana w Wielkiej Brytanii i UK 13 grudnia oraz w Boxing Day w Australii.